sobota, 9 marca 2013

Martin Zweig


Dzisiejszy post dedykuje dla znanego chyba wszystkim, którzy są w temacie giełdy - Martina Zweiga, zmarłego w 18 lutego bieżącego roku w wieku 70 lat. Martin Zweig był jedną ze sław na Wall Street, był osobą z której każdy kto marzy o poważnej grze powinien brać przykład. W skrócie przedstawię jego biografię. Od dziecka dążył do tego by zostać graczem giełdowym i z tylko z tego rzemiosła czerpać zyski. Pierwsze inwestycje przeprowadził mając 13 lat, od dziecka miał dryg do finansów. Po liceum w ciągu 5 lat ukończył trzy prestiżowe uniwersytety, uzyskując z marszu tytuł doktora finansów. Był zarówno inwestorem jak i doradcą, komentatorem i autorem bestsellerowej książki Winning on Wall Street - którą również warto przeczytać, choćby dla samego siebie. Wydawał też jeden z najbardziej prestiżowych biuletynów Zweig Forecast, którego wskazania przyniosły w ciągu 15 lat średnią roczną stopę zwrotu 15,9 proc. Oprócz tego zarządzał stworzonym przez siebie funduszem Zweig-DiMenna Partners, który należał do 15 najskuteczniejszych firm inwestycyjnych w USA. Dla mnie jest to jeden z autorytetów, tych z najwyższej półki.

Konserwatywne inwestowanie we wzrost - tak nazywa się "system" czy "metoda" którą się kierował Zweig, łączy czynniki techniczne i fundamentalne. Oparta jest o bardzo proste czynniki: wzrostowy trend szerokiego rynku i rosnące zyski spółek. Jednak w przeciwieństwie do większości znanych inwestorów, Zweig opisał bardzo dokładnie warunki swojej strategii i podał je do wiadomości publicznej.
Przy doborze spółek najpierw przesiewamy je przez sito obostrzeń fundamentalnych. Konieczny jest stały wzrost przychodów ze sprzedaży w tempie co najmniej 20 proc. przez 5 lata i wzrost rocznego zysku na akcję o co najmniej 20 proc. rocznie także przez 5 lata. Kolejne czynnik to C/Z >5 i nie większe niż 1,5x średnia rynkowa. Zweig unikał spółek bardzo tanich, podejrzewał je o zawartość "pułapki".
Kolejne ostre kryteria to tempo wzrostu kwartalnego zysku na akcję, które powinno być większe niż kwartał i rok wcześniej, a z ostatnich trzech kwartałów większe niż z analogicznego okresu roku poprzedniego. Oprócz tego spółka powinna posiadać zadłużenie mniejsze niż średnia rynku i sektora. W zestawieniu nie mogą się pojawić spółki, które choćby raz odwołały prognozę finansową w przeciągu ostatnich 3 lat oraz te, w których insiderzy pozbywali się akcji.

Dodam, że na GPW są spółki spełniające te kryteria, jednak jest ich bardzo mała ilość - do policzenia na palcach jednej ręki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.