niedziela, 2 marca 2014

Zapowiedź tygodnie wykonana przez T.Gessner

Początek minionego tygodnia zapowiadał się nieźle. Choć można było ponarzekać na obroty, to jednak nie zmienia to faktu, że bykom udało się na naszym parkiecie zainicjować wybicie z nieco ponad tygodniowej konsolidacji na WIG20. Otrzeźwienie przyszło dość szybko, bo już 2 dni później, gdy rozpętało się ponownie zamieszanie wokół Ukrainy. Po porozumieniu sprzed dwóch tygodni wydawało się, że temat trochę przycichnie. Tym razem pojawił się problem Krymu i sporów o jego przynależność. O ile ten spór zamknąłby się jedynie w obrębie samej Ukrainy, to jeszcze pół biedy. Problem w tym, że na horyzoncie zaczęło się pojawiać widmo włączenia w to Rosji, a tu już krótka droga do pojawienia się konfliktu Rosja-UE i na to właśnie ryzyko zaczęły wyraźnie reagować rynki, wywołując w środę wyłamanie na eurodolarze, czy też cofnięcie indeksów bazowych Eurolandu. Postrzeganie wydarzeń na wschodzie widoczne było także po typowej w takich chwilach ucieczce w bezpieczne aktywa, a więc m.in. chwilowo lepiej zaczął sobie radzić jen, frank szwajcarski, czy obligacje Niemiec, USA, czy Wielkiej Brytanii. Te zawirowania okazały się w sumie krótkotrwałe i już w drugiej części sesji czwartkowej zaczęły się pojawiać pierwsze przebłyski uspokojenia.

Jeszcze ciekawiej prezentuje się bilans naszej GPW przez cały okres ferii warszawskich, czyli ostatnich dwóch tygodni. Przed tygodniem podaż już próbowała w oparciu o wydarzenia na Majdanie wykreować korektę i skończyło się na pułapce. Początek tego tygodnia to wspomniana próba wybicia w górę, zanegowana dwa dni później, przy czym styl tego zwrotu, a więc większy obrót i szerokość rynku mogły sugerować, że wyjdzie z tego coś więcej, włącznie z opcją utraty strefy 2430-2450 pkt. na WIG20. Jak się okazuje, na razie nic z tego, bo końcówka tygodnia ponownie zmieniła obraz rynku. W oczy rzuca się więc przede wszystkim łatwość przesuwania cen i szybkość zmian nastrojów na rynku, co ogólnie należałoby postrzegać negatywnie, bowiem ciężko w takich warunkach powiedzieć, aby tworzyły dobry, stabilny klimat inwestycyjny. Pytanie tylko, czy docelowo się to jednak zemści i rynek przeczyści się głębiej, czy też na tym chaosie się skończy, czego także nie należy wykluczać, bowiem z krótkoterminowych graczy na przestrzeni ostatnich dwóch tygodni raczej większość przynajmniej raz musiała modyfikować założenia względem rynku, będąc najprawdopodobniej wyrzucona z pozycji. 

W perspektywie najbliższego czasu mamy zatem raczej brak eskalacji konfliktu na Ukrainie, ale za to w tle zaczął się pojawiać nowy temat, czyli lekkiej zadyszki na Wall Street w trakcie piątkowej końcówki sesji. Rynek amerykański w ostatnim czasie zachowuje się najmocniej, skubiąc nowe maksima w przypadku S&P500 i Nasdaq. Problem właśnie w tym, że to skubanie nie wygląda zbyt przekonująco, a więc nie jest to zdecydowane wybicie i ruch o solidnej dynamice, a jedynie skradanie się przy maksimach całego ruchu. Takie nadbijanie szczytów często kończy się silniejszą kontrą i nie wykluczałbym, że już w piątek rynek za oceanem zaczął wysyłać pierwsze sygnały kłopotów z utrzymaniem kierunku. Jeśli więc rozwinęłoby się z tego coś więcej, u nas niedźwiedzie ponownie miałyby się czym inspirować, a biorąc pod uwagę ostatnią łatwość w zmienianiu kierunku rynek raczej długo by się nie zastanawiał z reakcją. Do tego ostatniego optymizmu Wall Street nieco sceptycznie podchodził zresztą Euroland, z naciskiem na DAX, który jako jedyny nie powrócił już do tegorocznych szczytów. W tej sytuacji widać również, że gdyby pojawiły się kłopoty za oceanem, Euroland ruszy bez dłuższego zastanowienia do korekty. 

Jak widać, sytuacja zdecydowanie nie jest teraz prosta, zwłaszcza dla naszego parkietu, który pod względem poziomu ryzyka w koszykach inwestycyjnych uplasowany jest jako ta bezpieczniejsza część rynków wschodzących regionu, co często widać po naszym zachowaniu, które plasuje nas między EM, a Eurolandem, a krótkoterminowy poziom korelacji GPW dobiera sobie według chwilowego kaprysu. Pozostaje mieć jedynie nadzieję, że niebawem wreszcie pojawią się jakieś wyraźnie wyższe obroty i na ich podstawie można będzie pokusić się o jakieś bardziej wiarygodne wnioski. Na razie handel zrobił się niestety mocno chaotyczny, co decyzji inwestycyjnych nie ułatwia. Równie dobrze można sobie wyobrazić, że tą podwyższoną zmiennością i szeregiem potencjalnych pułapek korektę zwyżki z pierwszej połowy lutego mamy odhaczoną, ale i spokojnie w przypadku rozwinięcia kłopotów na rynkach bazowych możemy się za chwilę znaleźć poniżej 2430/50 pkt. na WIG20. 

W nadchodzącym tygodniu nie zawiedzie przynajmniej kwestia informacyjna, będąca przy okazji dobrym testem rynkowego sentymentu. Mam w planie sporo istotnych danych i reakcja rynków na nie może sporo powiedzieć. Z najważniejszych kwestii warto pamiętać o: 

Poniedziałek
- PMI dla większości krajów - najważniejsze Chiny, Wlk. Brytania, USA i Kanada

Wtorek
- Australia - rynek nieruchomości i decyzja RBA

Środa
- PMI dla usług w większości krajów (jak w poniedziałek) 
- PKB - Australia, Węgry (^BUX), Słowacja, Rumunia, Strefa Euro
- Polska i Kanada - decyzja ws. stóp procentowych
- USA - raport ADP, PMI i ISM dla usług, Beżowa Księga

Czwartek
- Australia - sprzedaż detaliczna i wystąpienie szefa RBA
- Niemcy - zamówienia w przemyśle
- Wlk. Brytania - decyzja ws. stóp
- Strefa Euro - decyzja ws. stóp + konferencja Mario Draghiego
- USA - wnioski o zasiłek, zamówienia na dobra trwałe, zamówienia w przemyśle
- Kanada - indeks Ivey PMI

Piątek
- Niemcy - produkcja przemysłowa
- USA - handel zagraniczny i raport z rynku pracy
- Kanada - raport z rynku pracy


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.